Czym jest greenwashing energetyczny, jak go uniknąć i na co zwrócić uwagę przy podpisywaniu umów na „zieloną energię”? – na te pytania odpowiada w rozmowie z ESG Trends Marcin Wysocki, PPA Manager w Pad Res, ekspert ds. umów PPA.
W swoich wypowiedziach podkreśla Pan często, że kwestie energii i idący za nimi ślad węglowy są fundamentem dla całego ESG. Dlaczego właśnie ten element, tak obszernego tematu jakim jest ESG, jest w Pana opinii tak ważny?
Marcin Wysocki: Ślad węglowy wynika bezpośrednio ze źródła energii, jakie wykorzystuje się w swojej działalności – nie tylko do zasilania firmy, ale również w procesach produkcyjnych. Energia ma fundamentalne znaczenie, ponieważ odpowiada za znaczną część emisji gazów cieplarnianych. Niestety, często ten aspekt jest zaniedbywany, co moim zdaniem wynika z błędnej świadomości odpowiedzialności odbiorców. Zbyt dużo uwagi poświęca się cenom energii, prawom do emisji CO2, czy sporom o lokalizację farm wiatrowych, zamiast skupić się na odpowiedzialności za swoje działania.
W ESG odpowiedzialność spada na każdego uczestnika rynku, który musi podjąć określone czynności w zakresie redukcji emisji. Największym wyzwaniem dla firm w kontekście redukcji śladu węglowego jest Zakres 3, czyli emisje pośrednie związane z działalnością dostawców i kontrahentów. Bez przejścia na energię odnawialną nie jesteśmy w stanie zrealizować znaczącej redukcji w zakresie 3, co w przyszłości może doprowadzić do selektywnej działalności gospodarczej. Ponieważ firmy objęte raportowaniem w dyrektywie CSRD, a szczególnie CSDDD będą wybierać tych kontrahentów, którzy się rzeczywiście dekarbonizują. To z resztą już dzieje się na rynku.
Czym jest greenwashing energetyczny?
MW: Greenwashing ogólnie to praktyka polegająca na wprowadzaniu w błąd przez dokonywanie i promowanie działań lub rozwiązań jako bardziej ekologicznych, niż są w rzeczywistości. W kontekście energii greenwashing często sprowadza się do zaświadczania lub promowania rozwiązań, które nie idą w parze z tzw. dodatkowością, czyli realnym wkładem w zrównoważony rozwój. Zielona energia to dużo więcej niż dyplom z Towarowej Giełdy Energii S.A. Tego typu działania nie tylko utrwalają złe praktyki, ale także hamują rozwój nowego, zrównoważonego rynku.
Pracując od prawie 8 lat na rynku energii, zauważam, że greenwashing często służy jako sposób na generowanie dodatkowej marży. Był też sposobem na omijanie ceny minimalnej na mocy Ustawy z powodu wzrostu cen w 2022 roku. Ciągle panuje przekonanie, że deklaracje środowiskowe są tylko dobrowolne i deklaratywne oraz są elementem strategii marketingowej za które brak konsekwencji. Jest to szczególnie niepokojące w świetle nowych regulacji, takich jak dyrektywy CSRD, CSDDD, EPBD ponieważ kwestie te przekształciły się w obowiązkowe i powiązane ekonomicznie.
Regulacje wprowadzane przez UE, tworzą spójny obraz. Nie są przypadkową produkcją aktów prawnych – celem jest stworzenie nowego rynku, m.in. energii, na którym odbiorcy nie będą narażeni na gwałtowne wahania cen na giełdach, spowodowane zawirowaniami geopolitycznymi czy naturalnymi fluktuacjami cen surowców. Dlatego kładzie się tak duży nacisk na weryfikację i realne potwierdzenie „zieloności” zużywanej energii lub jej redukcję. Fałszywe zaświadczenia mogą prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych, w tym nawet do dwóch lat pozbawienia wolności za podawanie nieprawdziwych informacji w raportach ESG, nie mówiąc już o potencjalnym utrudnieniom w prowadzeniu działalności.
Jeżeli chcemy realnie stworzyć fundament dla innych zmian, w celu uniknięcia greenwashingu, powinniśmy poważnie rozważyć kontraktacje energii w modelu cPPA czyli kontrakcie na fizyczne dostawy, lub vPPA tzw, kontrakt finansowy, który nie jest faktycznym dostarczeniem energii. Oba rozwiązania są wyjątkowe z zachowaniem dodatkowości, na przykład w postaci bezpośredniego kontraktu ze źródłem, w którym mamy jasno określoną instalację oraz warunki współpracy.
Dzięki takiemu podejściu, możemy otrzymywać Gwarancje Pochodzenia, co pozwala nam formalnie zaświadczyć i poprawić świadectwa charakterystyki energetycznej budynków. Możemy również udowodnić, że zużywamy zieloną energię lub produkty, które wytwarzamy, faktycznie powstają z wykorzystaniem zielonej energii, ponieważ mamy na to trakowalne dowody. Ponadto, OZE formalnie zmienia naszą strukturę paliw, redukując zależności od giełdy energii, np. w 30-45 proc. przy technologii PV, co zmniejsza naszą ekspozycję na fluktuacje cenowe i kryzysy.
ESG koncentruje się na autentyczności działań i transparentności, jednak wielu odbiorców szuka dróg na skróty, a rynek energii, który w dużej mierze jest oderwany świadomościowo od ESG uważa, że nie robi nic niewłaściwego. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że przed 2022 rokiem, zanim ceny energii gwałtownie wzrosły, temat energii był często marginalizowany.
Zarządzanie energią było często domeną osób odpowiedzialnych za zarządzanie obiektami, produkcję czy księgowość, co sprawia, że w obliczu nowych europejskich dyrektyw pojawił się problem braku odpowiednich kompetencji w firmach. Dlatego w obliczu ESG, w celu uniknięcia posądzenia o greenwashing przy zaświadczaniu o swojej zieloności istotnym jest, żeby temat był realizowany bezpośrednio przez specjalistów.
Na jakie punkty w umowach PPA należy zatem szczególnie zwrócić uwagę? Kiedy powinna się zapalać czerwona lampka ostrzegawcza?
MW: Przede wszystkim, warto podkreślić, że handlowiec czy sprzedawca energii nie zawsze jest najlepszym źródłem informacji na temat umów PPA. Niestety, na rynku funkcjonują oferty, które imitują charakter umowy PPA, ale w rzeczywistości są to zwykłe umowy na sprzedaż energii, pozbawione elementu dodatkowości, niezbędnego do poświadczenia zieloności zużycia energii. Jeśli dana organizacja podejmie decyzję o zawarciu umowy PPA, kluczowe jest zrozumienie tematu, ponieważ kontraktacja w modelu PPA różni się zasadniczo od standardowej kontraktacji energii.
W umowie PPA kontraktujemy moc konkretnego źródła OZE, które dostarczy nam energię zależną od warunków atmosferycznych – jest to umowa zawarta bezpośrednio z elektrownią OZE. W przypadku standardowej kontraktacji energii od sprzedawców, czyli pośredników, kontraktujemy już konkretną ilość energii w skali roku, co stanowi fundamentalną różnicę. Dlatego zachęcam wszystkich zainteresowanych, aby kontaktowali się bezpośrednio z kancelariami specjalizującymi się w prawie środowiskowym i energetycznym lub firmami, które zajmują się profesjonalnym doradztwem energetyczny.
Jak się przed tym chronić? Co by Pan radził tym firmom, które po raz pierwszy negocjują umowy na zieloną energię?
MW: Jeśli już otrzymaliśmy propozycję od oferenta, kancelaria może przeanalizować umowę pod kątem jej zgodności z ESG i ocenić, czy rzeczywiście jest to umowa PPA, czy tylko jej imitacja. Często takie kancelarie oferują również szkolenia i warsztaty, które mogą pomóc klientowi zrozumieć tematykę zanim zdecyduje się wyjść na rynek po oferty.
Warto pamiętać, że kancelaria będzie niezbędna także dlatego, że sama umowa PPA może liczyć ponad 50 stron i bez ich wsparcia trudno będzie ją zrozumieć. Ma to również inne zalety, ponieważ niektóre kancelarie mogą poprowadzić cały proces negocjacji i zawarcia umowy. W samej umowie PPA należy mieć świadomość, że będzie potrzebna relacja z Podmiotem Bilansującym, czyli firmą, która ma koncesję na obrót energią i zarządza energią ze źródła oraz dostawami do odbiorcy.
Szczególnie ważne jest odpowiednie podejście do kwestii pokrycia profilu zużycia energii. Farmy OZE wytwarzają energię według określonej charakterystyki, podobnie jak nasze zapotrzebowanie na energię zmienia się w ciągu dnia. Kluczowe jest dopasowanie odpowiedniej mocy źródeł przy kontraktacji umów cPPA (fizycznych). Ten proces różni się od kontraktacji w przypadku umów vPPA (wirtualnych), gdzie umowa ma inny charakter i cel.
Dodatkowo, warto zwrócić uwagę na takie elementy jak okres obowiązywania umowy, cena, wysokość oraz rodzaj gwarancji potrzebnej do udzielenia źródłu OZE. Przede wszystkim należy pamiętać, że umowa PPA to umowa pomiędzy odbiorcą a źródłem, czyli elektrownią OZE, z Podmiotem Bilansującym jako pośrednikiem. Jeśli jednak ktoś proponuje nam umowę, w której źródło OZE podpisuje umowę ze sprzedawcą energii, a sprzedawca jedynie przenosi koszt takiej relacji na nas, to radziłbym odesłać umowę do kancelarii w celu oceny czy wszystkie elementy dodatkowości zużycia energii są spełnione w tym modelu. W innym przypadku może się zdarzyć, że zdekarbonizowaliśmy sprzedawcę, a nie swoją działalność.
Należy też dokładnie przeanalizować ryzyka związane z produkcją energii z OZE, w tym wahania mocy produkcyjnej, oraz zabezpieczenia finansowe, które mogą obejmować np. ustalenie minimalnej ceny energii w długoterminowym kontrakcie. Istotne jest także zrozumienie mechanizmów związanych z ewentualnym rozwiązaniem umowy oraz ewentualnymi karami umownymi, które mogą mieć znaczący wpływ na ostateczne koszty transakcji.
Media (w tym także my) zamiennie stosują określenia “zielona energia”, “energia odnawialna”, OZE… Pan stara się z tym walczyć. Dlaczego tych określeń nie należy uznawać za synonimy? Na czym polega różnica?
MW: Tutaj nie chodzi o walkę, staram się zaznaczyć różnicę, kiedy z kimś walczymy to przede wszystkim tworzymy antagonistów, wybieramy stronę i zaczynamy przepychać się o to kto ma rację. Staram się tłumaczyć, że fakt zakupu Gwarancji Pochodzenia energii nie oznacza jednoznacznie, że zieloną energię się zużywa. „Zielona energia” jest często używana jako ogólne pojęcie, ale nie zawsze oznacza to samo co „energia odnawialna” czy „OZE”. OZE odnosi się do źródeł, które są odnawialne i mają niski wpływ na środowisko, takich jak energia wiatrowa, słoneczna czy wodna. „Zielona energia” może obejmować również inne formy, takie jak energia jądrowa, która nie jest odnawialna, ale ma niski ślad węglowy. Chodzi mi o transparentność i precyzje wypowiedzi.
Jak komunikować działania związane z transformacją energetyczną, by nie być posądzonym o greenwashing?
MW: Transparentność jest kluczowa. Firmy powinny jasno komunikować swoje działania, opierając się na weryfikowalnych danych, a także swoich partnerów biznesowych i dostawców. W świetle CSRD i CSDDD mamy przygotowane standardy ESRS. Odpowiedzialność ciążąca na ludziach przygotowujących raporty ESG jest duża, tak samo na szeregu audytorów.
Unikanie ogólników i marketingowych frazesów, a skupienie się na konkretnych osiągnięciach i planach na przyszłość, może pomóc w budowaniu wiarygodności. Należy rozważyć współpracę z firmami audytorskimi. Osoby, które zajmują się po stronie firmy agregacją danych, przede wszystkim powinny weryfikować każdą informację. W raportach ESG za 2023 r. widać pośpiech, niedokładność, brak przygotowania i sporo greenwashingu, za to widać ładne ilustracje i przedmowy prezesów. Wiele firm uważa, że skoro nie są objęte raportowaniem to mogą robić to po staremu, nie mając świadomości, że zmiany będą na nich wywierane odgórnie przez cały rynek.
Ostatnio dużo emocji wywołuje temat Gwarancji Pochodzenia. Pojawia się wiele firm, które takie certyfikaty obiecują, ale trzeba być ostrożnym…
MW: To temat rzeka, która przeczy powiedzeniu, że do tej samej nie można wejść dwa razy. Sama certyfikacja nie spełnia swojej roli, chociaż jest jedynym potwierdzeniem zieloności, to jest niewystarczająca do wykazania powiązania z produkcją zielonej energii. Zakup gwarancji nie ma powiązania z tym jak zużywamy energię. Gdyby same Gwarancje Pochodzenia, były akceptowalne to nie potrzebowalibyśmy całej Taksonomii UE oraz innych dyrektyw stawiających na autentyczność i liczenie śladu węglowego budynkach czy w wytworzonych towarach.
Musimy zadać sobie pytanie po co w ogóle je kupować, jaki ma to cel. Należy odrzucić aspekt marketingowy. Chodzi o redukcję śladu węglowego. Nikogo nie zaskakuje, że ktoś uważa się za ‘zieloną’ firmę. Sam zakup Gwarancji Pochodzenia nie wspiera wytwórców, a ich ilość na rynku jest ograniczona. Należy też mieć świadomość, że pośrednicy na tym zarabiają, oczywiście nie ma niczego złego w samym zarobku, niemniej dochodzi do sytuacji, w których potrzeba klienta jest wykorzystywana w celu sprzedaży po bardzo wysokiej cenie. Przy kontrakcie PPA przedsiębiorca ma szereg benefitów, a powiązanie z OZE potwierdza kontrakt i Gwarancje Pochodzenia z tego samego źródła. Stawiajmy na autentyczność naszych działań.
Marcin Wysocki
PPA Manager w firmie Pad Res, z ponad siedmioletnim doświadczeniem na rynku energii. Specjalizuje się w rynku energii elektrycznej, od lat współpracując z dużymi odbiorcami oraz przygotowując firmy na obecne i przyszłe wyzwania związane ze zrównoważonym rozwojem. Umożliwia i ułatwia dostęp do źródeł energii odnawialnej oraz tłumaczy wpływ regulacji europejskich na działalność biznesową klientów. Wspiera przedsiębiorstwa w realizacji strategii zrównoważonego rozwoju, szczególnie w zakresie „E” (środowisko) w ramach ESG, pomagając znacząco redukować ślad węglowy. Współinicjator Stowarzyszenia Zielona Rada Biznesu, które skupia się na wszystkich aspektach ESG, starając się ograniczyć zjawisko greenwashingu.
Rozmowa: ESG Trends