Firmy zaczynają interesować się ESG z kilku powodów. Pierwszym jest potrzeba uzyskania finansowania. Drugim czynnikiem są wymagania partnerów zagranicznych. Trzecią sytuacją jest wsparcie w procesie raportowania, które od 2025 roku będzie obowiązkowe dla coraz większej grupy firm. Część przedsiębiorstw odkłada działania na później, licząc, że mają jeszcze sporo czasu. To jednak często mylne podejście – mówi w rozmowie z ESG Trends Seweryn Szwarocki, ekonomista, CEO ESG+ Consulting.
Jest Pan twórcą ciekawego cyklu publikacji pt. „Rozkminy ESG”. Ostatnio rzeczywiście jest o czym rozkminiać 🙂 Jak narodził się ten pomysł?
Seweryn Szwarocki: Cykl zrodził się z porannych przemyśleń biznesowych, którymi regularnie dzieliłem się na LinkedInie. Na początku poruszałem różne tematy, jednak z czasem coraz bardziej skupiałem się na kwestiach ESG i zrównoważonego rozwoju. Widziałem rosnące zapotrzebowanie na wiedzę w tym obszarze, stąd zmiana formuły na „Rozkminy zrównoważone”.
W Polsce wciąż brakuje wystarczającej świadomości społecznej na temat ESG – zarówno obowiązków regulacyjnych, ale przede wszystkim korzyści dla firm jakie drzemią w tym obszarze . W największych organizacjach, które wcześniej raportowały zgodnie z wymogami GRI, ta świadomość jest znacznie wyższa. Jednak wyzwanie pojawia się wśród średnich przedsiębiorstw, które już od 2025 roku będą zobowiązane do raportowania – tam ta wiedza jest wciąż na niskim poziomie. Dlatego postanowiłem dołożyć swoją cegiełkę, dzieląc się przemyśleniami na temat korzyści płynących z ESG, możliwych projektów do realizacji oraz przykładów udanych wdrożeń.
Jak ocenia Pan zgodność firm w Polsce z regulacjami ESG i przygotowanie na nadchodzące zmiany?
SSZ: Większe firmy od lat mają świadomość jak ważny jest to obszar w działalności biznesowej: śledzą regulacje, potrafią jasno zdefiniować swoje potrzeby i opierają przygotowania na wewnętrznych działach korzystających z zewnętrznego wsparcia.
Natomiast mniejsze firmy często zgłaszają się o pomoc dopiero wtedy, gdy napotykają konkretne problemy. Niestety najczęściej klient chciałby wówczas szybkiego i uproszczonego rozwiązania – aby ktoś przygotował procedurę, sporządził raport i zamknął temat. W rzeczywistości wdrożenie ESG to proces, który wymaga czasu, zaangażowania i pogłębionej świadomości. Zanim ESG stanie się naturalnym elementem codziennego funkcjonowania zarządów, minie jeszcze kilka lat.
Choć sam obszar ESG uważam za słuszny, mam spore wątpliwości co do sposobu jego implementacji w prawie. Niestety, obecnie regulacje są zbyt skomplikowane, co zniechęca przedsiębiorców. Przykładowo, pełny raport zgodny z ESRS zawiera niemal tysiąc wskaźników – 783 obowiązkowe oraz ponad 200 sektorowych. Taka liczba jest przytłaczająca. Uważam, że uproszczenie standardów do 10-20 kluczowych wskaźników przyniosłoby lepszy efekt – mówi Seweryn Szwarocki, CEO, ESG+ Consulting.
Skoro świadomość tego, czym jest ESG, jest wciąż niska, to kiedy następuje moment przełomowy? Kiedy prezes małej czy średniej firmy zauważa, że musi zająć się tematem?
SSZ: Firmy zaczynają interesować się ESG z kilku powodów. Pierwszym jest potrzeba uzyskania finansowania. W przypadku wszelkiego wsparcia Unijnego jesteśmy zobowiązani wykazać, że nasze przedsięwzięcie jest zgodne z zasadą „nie czyń poważnych szkód” i mówiąc bardzo ogólnie – wpisuje się w regulacje środowiskowe UE. Gdy staramy się o kredyt bankowy, instytucje finansowe i banki są zobligowane do uwzględnienia kwestii ESG w ocenie ryzyka kredytowego i wymagają od klientów aby pokazali jak zarządzają obszarem ESG w swojej firmie.
Drugim czynnikiem są wymagania partnerów zagranicznych – coraz częściej oczekują oni od swoich dostawców odpowiednich działań w zakresie redukcji śladu węglowego, zdobycia certyfikatów środowiskowych czy określonych regulacji wewnętrznych w ramach ładu korporacyjnego firmy. To moment, kiedy przedsiębiorcy zaczynają dostrzegać, że choć formalnie nie mają jeszcze obowiązku raportowania, to i tak ESG zaczyna wpływać na ich działalność.
Trzecią sytuacją jest wsparcie w procesie raportowania, które od 2025 roku będzie obowiązkowe dla coraz większej grupy firm. Część przedsiębiorstw odkłada działania na później, licząc, że mają jeszcze sporo czasu. To jednak często mylne podejście, ponieważ nie zdają sobie sprawy, że przygotowania do raportowania to długotrwały proces. Niezbędne jest wcześniejsze rozpoczęcie zbierania danych, monitorowanie wskaźników i budowanie procesów, które umożliwią efektywne zarządzanie tymi obszarami. Dopiero gdy zbliża się termin, firmy odkrywają, że brakuje im kluczowych danych, a nadrobienie zaległości bywa bardzo trudne. Dlatego podkreślam, że raport ESG to finał długiego procesu, a nie jego początek.
Czyli paradoksalnie, to że obowiązkowe raportowanie jest, zgodnie z regulacjami UE, dzielone na etapy i nie wszystkie podmioty obowiązuje od razu, powoduje, że wszystkim wydaje się, że mają jeszcze sporo czasu?
SSZ: Tak, to z pewnością jedna z przyczyn. Firmy czują, że mają jeszcze czas, ponieważ regulacje wchodzą stopniowo, ale w mojej opinii to złudne myślenie. Drugą przyczyną opieszałości w podejmowaniu działań jest przekonanie, że Unia Europejska zmieni kierunek, a Zielony Ład zniknie pod wpływem protestów czy presji politycznej. Jednak to podejście jest moim zdaniem naiwne.
ESG to nie wynalazek Unii Europejskiej ale efekt globalnego trendu związanego z transformacją gospodarek w kierunku zrównoważonym. Nawet Chiny, które często postrzegane są jako mniej zaawansowane w tych kwestiach, opublikowały ostatnio projekt własnych standardów zrównoważonego rozwoju, bardzo zbliżone do zachodnich. Chiny są też liderem w odnawialnych źródłach energii – w zeszłym roku połowa wszystkich instalacji OZE na świecie powstała właśnie tam. Dodatkowo są największym producentem komponentów do OZE, więc transformacja energetyczna nie jest wyłącznie domeną Europy.
To pokazuje, że zmiany związane z ESG są nieuniknione i mają charakter globalny. Im szybciej firma zrozumie, że ESG to nie tylko regulacyjny obowiązek, ale również szansa na rozwój, uzyskanie przewag konkurencyjnych i realnych korzyści biznesowych, tym łatwiej będzie się jej dostosować.
Jakie to korzyści?
SSZ: Jedną z głównych korzyści jest redukcja kosztów operacyjnych. Zaskakująco mało średnich firm zdaje sobie sprawę, że mogą korzystać z kontraktów PPA (Power Purchase Agreement) na zakup zielonej energii, co może przynieść znaczące oszczędności. Niezależnie od wymogów ESG, regularne audyty energetyczne i monitorowanie zużycia energii mogą prowadzić do realnych oszczędności finansowych. W obliczu rosnących cen energii, obszar efektywności energetycznej jest tutaj kluczowy.
ESG może również poprawić kulturę organizacyjną, co przekłada się na mniejsze rotacje pracowników, większe zaangażowanie i wyższą produktywność. Choć trudniej to zmierzyć w krótkim okresie, firmy, które inwestują w rozwój pracowników i tworzą lepsze warunki pracy, zyskują w dłuższej perspektywie. Jedna z globalnych marek ogłosiła, że wdrożenie programów rozwojowych dla pracowników w firmie obniżyło wskaźnik rotacji o 50 proc. w ciągu kilku lat co przyniosło realne oszczędności.
Ponadto, firmy dbające o ESG są lepiej postrzegane przez partnerów zagranicznych i klientów, co ma szczególne znaczenie w kontekście eksportu i świadczenia usług za granicą. Coraz więcej dużych firm włącza wymagania ESG do swoich zapytań ofertowych, co oznacza, że firmy, które nie spełniają tych wytycznych, mogą stracić dostęp do międzynarodowych łańcuchów dostaw. ESG staje się więc nie tylko kwestią reputacji, ale i koniecznością biznesową.
Wreszcie odporność. Czytałem ostatnio raport dotyczący wyników amerykańskich funduszy inwestycyjnych. Te fundusze które nie uwzględniały czynników ESG – miały lepsze wyniki w krótkich okresach – ale w perspektywie 10-letniej przewaga była po stronie ESG. Dlaczego? Jeśli zarządzamy czynnikami ESG w firmie, monitorujemy ryzyka, uwzględniamy kwestie oddziaływań klimatycznych na naszą organizację – jesteśmy bardziej odporni na te zmiany.
Wracając do tematu opieszałości firm w kwestiach wprowadzania zmian związanych ze zrównoważonym rozwojem – a może przedsiębiorcy po prostu nie wiedzą, od czego zacząć? Nie rozumieją wytycznych? Samo słownictwo, jak ESG, CSRD, ESRS, GRI, GOZ, bywa dla wielu niezrozumiałe i odstraszające.
SSZ: Zgadzam się z tą oceną. Choć sam obszar ESG uważam za słuszny, mam spore wątpliwości co do sposobu jego implementacji w prawie. Tak samo jak sprawozdania finansowe są niezbędne do zarządzania firmą, tak i dane związane z ESG – takie jak ślad węglowy, odpady, zużycie wody, kwestie płacowe – są kluczowe, by zrozumieć, jak firma funkcjonuje na tle konkurencji i gdzie można dokonać poprawy. Mierzenie wskaźników i porównywanie się z rynkiem to świetna motywacja do wprowadzania zmian.
Niestety, obecnie regulacje są zbyt skomplikowane, co zniechęca przedsiębiorców. Przykładowo, pełny raport zgodny z ESRS zawiera niemal tysiąc wskaźników – 783 obowiązkowe oraz ponad 200 sektorowych. Taka liczba jest przytłaczająca. Jeśli mam obowiązek raportować tysiąc różnych wskaźników, to żaden z nich nie stanie się dla mnie priorytetem.
Uważam, że uproszczenie standardów do 10-20 kluczowych wskaźników, które faktycznie wywierałyby presje na Zarząd aby jej poprawiać – przyniosłoby większy efekt.
Dodatkowo język, jakim napisane są regulacje, zniechęca do podejmowania samodzielnych działań. Przykładem może być pojęcie „podwójnej istotności”. Kiedy się je dokładnie przeanalizuje, wcale nie jest tak skomplikowane, ale sposób jego opisania sprawia, że przedsiębiorcy czują się przytłoczeni.
W efekcie mniejsze firmy, które nie mogą sobie pozwolić na zatrudnienie drogich konsultantów, są zagubione. Gdybym jako przedsiębiorca miał samodzielnie przygotować raport ESG, bez wysłania pracowników na dodatkowe szkolenia czy studia, nie podjąłbym się tego wyzwania.
Na szczęście EFRAG (European Financial Reporting Advisory Group) zapowiedział, że te wytyczne będą aktualizowane po kilku latach. Jest więc nadzieja, że po zobaczeniu, jak regulacje działają w praktyce, zostaną one uproszczone.
Od czego zatem zacząć wdrażanie ESG? Jakie dane zbierać dla procesu raportowania? Gdyby miał Pan wymienić 3-5 pierwszych kroków, to co by to było?
SSZ: Osobiście lubię rozpocząć współpracę z firmą od warsztatu otwarcia. To kluczowy moment, w którym zarząd, właściciele i kluczowi pracownicy muszą zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi w ESG. Bez tego zrozumienia trudno będzie oczekiwać zaangażowania i akceptacji procesu. Jeśli ludzie w firmie nie rozumieją, dlaczego wprowadzamy ESG i jaki jest cel tych działań, wdrożenie będzie problematyczne, ponieważ nikt nie będzie wiedział, do czego to zmierza. Często spotykam się z sytuacją, w której wiedza czerpana z Internetu jest niepełna lub błędna, co tylko wprowadza więcej zamieszania.
Po uzyskaniu zgody i pełnego zrozumienia wewnątrz organizacji, kolejnym krokiem jest analiza luki, czyli swego rodzaju audyt. To pozwala nam określić, gdzie firma aktualnie się znajduje, jakie są jej mocne i słabe strony, oraz w jakich obszarach mogą pojawić się wyzwania.
Na tym etapie pojawia się kluczowe pytanie: jakie dane zbierać? I tu wchodzi analiza podwójnej istotności, która identyfikuje, które obszary działalności są dla firmy najważniejsze z punktu widzenia ESG, gdzie są największe ryzyka i oddziaływania. To właśnie ta analiza pomoże określić, jakie dane będziemy musieli zbierać i które obszary uwzględnić w przyszłych raportach.
Jej elementem jest zrozumienie oczekiwań interesariuszy. Nie możemy opierać się wyłącznie na wewnętrznych przekonaniach – kluczowe jest uwzględnienie tego, co interesariusze, tacy jak klienci, partnerzy, dostawcy, lokalna społeczność czy pracownicy uważają za istotne. To, jakie dane są dla nich ważne i jakie obszary wymagają uwzględnienia, będzie decydować o kierunku naszych działań.
Na koniec, mając wyniki analizy podwójnej istotności oraz audytu, możemy przystąpić do stworzenia strategii ESG i wyznaczania konkretnych celów na najbliższe lata. Potem już tylko wystarczy wdrażać operacyjnie nakreślony plan działań i po roku pochwalić się efektami w procesie raportowania.
Ten proces nie jest szybki, ale daje solidne fundamenty do dalszych działań, a co najważniejsze, pozwala firmie działać w sposób bardziej świadomy i zintegrowany z wartościami zrównoważonego rozwoju.
W wielu firmach wciąż istnieje przekonanie, że ESG to coś, co można traktować jako dodatkowy, odrębny element działalności – coś, co można oddelegować jednemu działowi.
SSZ: Ideą ESG jest to, aby stało się ono integralną częścią funkcjonowania całej organizacji, a nie jedynie odrębną strategią. To, co identyfikujemy i wdrażamy w ramach ESG, powinno przenikać każdy aspekt działalności firmy, a nie być traktowane jako zadanie jednego działu, np. dedykowanego zespołu ESG. Każdy dział – od zakupów po HR, IT, produkcję czy inwestycje – powinien być świadomy swojej roli w realizacji celów zrównoważonego rozwoju i dostosować swoje działania do wymagań ESG.
Na przykład, dział zakupów powinien współpracować z kontrahentami, wprowadzając kryteria związane z ESG do zapytań ofertowych, dział inwestycji powinien uwzględniać cele dekarbonizacyjne przy wyborze maszyn i technologii, a dział HR angażować się w kwestie związane z tworzeniem inkluzywnego środowiska pracy. Z kolei dział IT może działać na rzecz optymalizacji emisji związanych z technologiami cyfrowymi.
Pełne zaangażowanie wszystkich pracowników i włączenie ESG w codzienne decyzje operacyjne jest kluczem do trwałej zmiany. To nie jest zadanie, które można oddelegować wyłącznie do jednego działu – wymaga zaangażowania całej firmy. Każdy pracownik, niezależnie od stanowiska, powinien być świadomy, że zrównoważony rozwój to wspólna odpowiedzialność, a decyzje podejmowane w codziennej pracy muszą uwzględniać aspekty związane z ESG.
Takie podejście pozwala firmom nie tylko spełniać regulacje, ale też budować długoterminową wartość, tworząc bardziej zrównoważoną i odpowiedzialną organizację.
A jak powinien wyglądać raport ESG? Co powinien zawierać? Wielu ekspertów twierdzi, że raport to tylko „wisienka na torcie”. Zgadza się Pan z tym określeniem?
SSZ: Tak, zgadzam się z tym określeniem, bo tak jak zarysowałem wcześniej – raport to ostatni etap wprowadzania ESG w organizacji. Choć warto podkreślić, że raport ESG sam w sobie nie obliguje firmy do wprowadzania żadnych zmian. Możemy w raporcie ujawnić, że firma nie podejmuje jeszcze działań w zakresie zrównoważonego rozwoju, a raport nadal będzie zgodny z wymogami regulacyjnymi, o ile przedstawia prawdę. Oczywiście, wiąże się to z ryzykiem reputacyjnym – takie podejście może negatywnie wpłynąć na wizerunek firmy.
Jednak warto zaznaczyć, że raport może również ujawnić obszary, w których firma ma jeszcze braki. To nie powinno być postrzegane jako porażka, ale raczej jako punkt wyjścia do działania i rozwoju.
Dobry raport ESG powinien pokazywać nie tylko, gdzie firma się obecnie znajduje, ale przede wszystkim, jaki robi postęp z roku na rok. Kluczowe jest, aby mieć jasno określone cele, plany i strategię – na przykład w zakresie dekarbonizacji – oraz ustanowić odpowiednie KPI (kluczowe wskaźniki efektywności) w poszczególnych obszarach. Raportowanie postępów w realizacji tych celów oraz opis podejmowanych działań są absolutnie niezbędne.
Podsumowując, raport ESG nie jest celem samym w sobie, lecz narzędziem, które pomaga firmie lepiej zrozumieć, gdzie się znajduje i co może zrobić, aby działać w sposób bardziej zrównoważony. Ważne, aby raport odzwierciedlał realny postęp i konkretne działania, a nie był jedynie formalnością.
Seweryn Szwarocki, ekonomista, absolwent SGH w Warszawie oraz menadżer z doświadczeniem w renomowanych firmach consultingowych (m.in. Ernst&Young, Sollers Consulting). Posiada doświadczenie w zarządzaniu oraz nadzorze korporacyjnym nad dużymi podmiotami prawa handlowego.
Specjalizuje się w opracowywaniu i wdrażaniu strategii zrównoważonego rozwoju. Przez ostatnie lata kierował Pionem strategii i zrównoważonego rozwoju w Lubelskim Węglu Bogdanka SA. Strategia transformacji Grupy „Bogdanka”, którą opracował została nagrodzona „Orłem Wprost” za najlepszą strategię roku i Nagrodą Kongresu DISE Energy za najlepszą strategię transformacji energetycznej.
Był pełnomocnikiem Zarządu w Lubelskim Klastrze Wodorowym, Łęczyńskim Klastrze Energii oraz Lubelskim Klastrze Gospodarki Obiegu Zamkniętego. Uczestniczył w konsultacjach Technical Expert Group przy EFRAG obejmujących regulacje w zakresie ESG dotyczące sektora wydobywczego.
Obecnie dzieli się wiedzą i doświadczeniem oraz pomaga firmom wdrażać ESG prowadząc niezależne usługi doradcze pod marką ESG+ Consulting.
Rozmawiała: Katarzyna Łabuz
Rozmowa ESG Trends